O ogrzewaniu drewnem mówimy jako o praktyce ekologicznej, spalamy bowiem paliwo, które można odtworzyć. Owszem, zdobycie paliwa wymaga ścięcia drzew, na ich miejscu mogą jednak pojawić się następne, które już po kilkunastu latach z powodzeniem mogą zostać przeznaczone na cele opałowe. Oczywiście, nie można zapomnieć o tym, że proces powstawania paliwa drzewnego jest nieco bardziej skomplikowany, po jego ścięciu drzewo musi bowiem zostać porąbane, a następnie złożone w miejscu przewiewnym i zadaszonym. Tam powinno czekać nawet przez dwa lata, pożądana wilgotność drewna nie powinna bowiem przekraczać 20 procent. Dopiero wtedy możemy mówić o tym, że zyskaliśmy paliwo pełnowartościowe energetycznie, z którego można korzystać licząc na jego opłacalność. Przestrzeganie tej zasady jest niezwykle ważne. Owszem, możemy palić drewnem bardziej wilgotnym, musimy jednak liczyć się z tym, że nie uzyskamy wówczas tej ilości energii, o której zapewnia nas producent kominka lub pieca. Co więcej, działanie takie będzie wiązało się z powstawaniem wilgoci i brudzącej sadzy, a w przypadku awarii urządzenia grzewczego trudno będzie liczyć na to, że uwzględniona zostanie zgłoszona przez nas reklamacja, producent uzna bowiem, że palenisko nie było wykorzystywane zgodnie z jego zaleceniami.
Jeśli więc myślimy o paleniu drewnem, powinniśmy wystrzegać się niepotrzebnych oszczędności. Sama obsługa komina, zwłaszcza, jeśli jest on wykorzystywany do celów rekreacyjno-grzewczych, nie jest skomplikowana. Porąbanie drewna i przygotowanie go do suszenia może być ciekawym doświadczeniem, nie sposób przy tym nie zgodzić się z tym, że i nasze zdrowie z pewnością wyjdzie z niego bez szwanku. Samo rozpalenie ognia i podtrzymywanie go przez kilka godzin także nie jest zadaniem skomplikowanym zwłaszcza, że z biegiem czasu zdobywamy niezbędną nam wprawę. Niestety, gdy zaczynamy myśleć o tym, aby drewnem ogrzewać cały dom, sytuacja się nieco komplikuje, okazuje się bowiem, że wymaga to znacznie większego wysiłku.
W średniej wielkości domu jednorodzinnym (o powierzchni około 140 metrów kwadratowych) oznacza to konieczność spalenia około 6000 kilogramów drewna w roku, a przecież nie można zapomnieć o tym, że będzie to drewno, które samodzielnie przyniesiemy z drewutni. Co więcej, nie brakuje osób, które zastanawiają się nawet nad kominkami zlokalizowanymi na wyższych kondygnacjach, choć można odnieść wrażenie, nie po prostu nie zdają sobie one sprawy z tego, z jak dużym wysiłkiem fizycznym związana jest taka decyzja. Jeśli chodzi o sam proces palenia drewna wypada zwrócić uwagę na to, że fizycznie trwa on około dwóch godzin. Owszem, możemy go przedłużać zamykając palenisko i ograniczając do niego dostęp powietrza, powinniśmy jednak liczyć się z tym, że takie praktyki mogą być wyjątkowo niebezpieczne. Jedną z ich konsekwencji jest zresztą mniejsza trwałość komina, a tego wolelibyśmy uniknąć. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się zatem palenie drewna w optymalnych warunkach, a następnie mądra gospodarka energią, która została w ten sposób wytworzona. Z pomocą może nam przyjść kontrolowany elektronicznie wkład piecowy, musimy jednak liczyć się z tym, że korzystanie ze stwarzanych przez niego możliwości wiąże się z istotnymi nakładami finansowymi.
Natasza